Views: 40
Zdawało się, że kogoś znam. Pracowałem z nim w jednym pokoju kilka lat. Okazuje się, że nie znam. Do czego zmierzam. Nie interesuje go zupełnie prognoza za oknem. A po co się z nią zapoznać. Wiadomo, że jest gorąco albo zimno. Mało tego radzi mi żyć tak jak Amerykanie. Przecież tam się pyta ~ jak się masz. Odpowiedź jest tylko jedna, dobrze.
Więcej, mam się cieszyć. Czym. Tym, że nie leżę w szpitalu. Po co sobie głowę zaprzątam wspomnieniami o pobycie w nim. Kiedy byłem nieprzytomny i podłączony do respiratora. Teraz jestem w domu sam. Nikt mnie nie przeszkadza. Mogę sobie dowolnie planować co zrobię.
Uważam, że w pewnym sensie ma rację. Zapomniał o jednym Gdyby tak zemdlał. Nie mógł się ruszyć i wydać z siebie głosu. Sąsiedzi przechodzili by obok drzwi. Komentarz, że sic widzę tylko świat czarno biały. Przecież ten bywa szary i chwilami kolorowy. Dlaczego o tym zapominam?
Moje zaskoczenie było większe. Na tyle lat, ile przeżył a przeżył wiele, nigdy sic nie chodził do lekarza. Obce mu były zwolnienia od szkoły i z pracy. Jest zaskoczony, że można kogoś prosić o pomoc. Przecież on nie zabiega o taką. Wspiera go rodzeństwo z rodziną. Mało te go oczekuję, że od kogoś zaangażowania, bo to ludzkie. Nie. Po co byłem dla kogoś. Lepiej przejść obok wtedy uniknie się rozczarowania. Ma sąsiadów, których o nic wczoraj i dzisiaj tym bardziej jutro nie poprosi. Dlaczego. Oni sami wiedzą co komu potrzeba.
Nie ma czasu na głupoty? Pisanie korespondencji a chwilami na telefon. Wszystko
można załatwić elektronicznie! Jeszcze się tak nie zdarzyło, że nie było prądu. Przypomniałem. Okazuje się, że tego nie pamięta.
Podobają się moje zdjęcia. Mam z całą pewnością dobry aparat. Tłumaczę, że to za sprawą oka. Aparat stawiam na drugim miejscu. Nie robię zdjęć przy użyciu telefonu. Komentarz, że może tak, ale… Ale trzeba iść z postępem.
Rok temu osoba ważna dla mojej dzielnicy. Pochwaliła się, ile posadzono drzew. Zapomniała, ile rok wcześniej uschło. Wtedy się tak samo przechwalała. Mówiła o konsultacjach z mieszkańcami a tych nie było. Byliśmy postawieni sic przed faktami dokonanymi. Nie tylko ja załączyliśmy zdjęcia. Otrzymaliśmy hmm odpowiedź, która była kłamstwem. Mało tego ta osoba doradziła nam się zająć samemu problemem. Pamiętać, że on nie jest od tego a kolega.
Znajomi pomogli bezdomnym. Kupili im jedzenie. Bezdomni wyrzucili do śmietnika. Potrzebowali pieniędzy. W firmie narzekali, że panie nie sprzątają. Personel zakasał rękawy. Panie uznały, że nie muszą sprzątać. Personel doskonale włada mopem, szmatą, szczotką i wiadrem.
Gospodarz domu zadbał, żeby psy nie kupały i nie sikały w bramie. Trzeba było go się pozbyć za dobrze pracuje. Musi być z wiadomego państwa. Dla naszego brakowało pieniędzy są dla tamtych.
Wiekowa pani karmiła ptaki. Młodzi w latach jej dzieci i wnuków poskarżyli się. Brudzą. Nie przeszkadza, że psy się załatwiają.
Były pieniądze na kamery. Nie działają. Wiadomo kto uszkodził. Śmietnik jest zamykany. „Ktoś” zostawia odpady pod bramką i furtką. Sprawca jest nieznany.
Ekran mapuje temperaturę od 30 do 35 st. C. Być może zdarzyć się burza. Wiemy. Co? To, że pogoda zaskakuje.
Siadam przed telewizorem. Zapowiada się film z jednym z moich ulubionych aktorów komediowych.
Konrad R.