Views: 7

Prawie każdy chce wiedzieć co u mnie. Ale milczy co u niego. Ciszę ze swojej strony tłumaczy różnie. Mogłem zauważyć, że różne osoby tak samo się usprawiedliwiają. Dla czego milczą?

Nie umieją pisać sic tak jak ja. Preferują dialog przez telefon. Mają dużo pracy tym samym są zajęte. Bardzo chętnie przeczytają i posłuchają co u mnie. Przy tej okazji zapewnią …. Zapewnią, że się chętnie spotkają. Tylko sic nie teraz bo są bardzo zajęte. Mam być dobrej myśli .

Raz, drugi, trzeci piszę. Nie wiem, czy poczta dotarła. Trzeci, drugi, pierwszy telefonuję. Nie odbiera telefonu.

Przypadkiem mogę zobaczyć, zwłaszcza koleżankę. Idzie zadowolona z innym. Czasami mnie dostrzega. Zmienia pas ruchu albo robi w tył zwrot. Są takie które się chcą wytłumaczyć, że spotkanie było przypadkowe.

Przypadkiem mogę się dowiedzieć, że był/była – jest na urlopie. Spędza w kraju hm zagranicą. Ceny są tak duże. Nie mógł/mogła sobie pozwolić żeby nie iść na piwo . Wypije ze mną. Tylko mu takie postawię. Wódka nie zaszkodzi.

Minęła rocznica jak w swoim życiu zamknąłem jeden a otworzyłem drugi rozdział.

Jestem blisko siedem lat po rozwodzie. Ona nie żyje, o okolicznościach śmierci mówi się różnie. Prawie każdy chce zauważyć, że powinienem partycypować w kosztach pogrzebu. Jak też to, że przyczyniłem się do jej śmierci. Ale, nikt nie chce mnie słuchać, m. in., że to ona złożyła pozew o rozwód i że po rozwodzie opuściłem dom niemal w samych gaciach. Ale wie jak wyglądało moje małżeństwo od środka.

Prawie wszyscy bez wyjątku nie szczędzą mi bardzo dobrych rad. Te, gdy zastosuję tylko zapewnią szczęśliwe jutro i co ważne nie w samotności. Gdzie byli, gdy moja była żona ćpała i zapijała się do nieprzytomności.

Prześcigają się w zapewnieniach o jedynej prawdziwej i szczerej przyjaźni. Chcą podkreślać, że nigdy przecież się na nich nie zawiodłem. Zawsze byli ze mną słowami och nie brakowało czynów.

Skąd to moje milczenie w mowie i w piśmie? Dlaczego nie słucham rad. Przecież wszyscy chcą mojego dobra. Zadaję się najpewniej z nieodpowiednimi ludźmi. Słuchaj nas. Dobrze na tym wyjdziesz. My to wiemy. Jesteśmy twoimi jedynymi prawdziwymi szczerymi przyjaciółmi.

Co pewni w to co mówią wplotą wątek religijny. Jak też przypomną co w moim życiu jest najważniejsze. Mówią i piszą mi o tym z głębi serca. Och widzą, że otaczają mnie fałszywi ludzie, że nadmiernie żyję tym co było. Mam żyć dniem dzisiejszym, napisać albo zatelefonować do nich. Chętnie posłuchają. Spotkają. Doradzą. Poznają co mnie martwi. Wszak jesteśmy starą dobrą paczką. Przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic.

A efekt jest taki (o tym pisałem wyżej), że milczą. Dopiero po jakimś czasie i po moich usilnych próbach kontaktu mówią – wiesz, przecież, że na pewno się spotkamy i będziemy ze sobą w kontakcie. Tylko się odzywaj. Pamiętaj nie jesteś sam a na nas zawsze możesz liczyć.

Wiem powtarzam się, jednak ich dwulicowość jest irytująca i niestety boli.

Aha, przy okazji, jeśli już dojdzie do rozmowy mówią, czym ty możesz być zajęty. Ty nie masz obowiązków i co ty o nich wiesz.

Tak, tak życie pisze ciekawsze scenariusze, które znamy z ekranów filmów i stron przeczytanych książek.

Konrad R.