Views: 33

Od tysięcy lat, w dziejach ludzkości produkowany był alkohol pod różnymi postaciami. Ludzie spożywali go przy każdej okazji, spożywają i będą spożywali do końca rodzaju ludzkiego.

Podobnie można byłoby napisać o innych szkodliwych dla zdrowia substancjach przyjmowanych przez ludzi w różnych celach: dla rozrywki, lepszego samopoczucia i lepszej zabawy, aby coś uczcić, z powodu stresu, depresji, straty, aby o czymś zapomnieć. Powodów można wymieniać wiele.

Jest takie powiedzenie: alkohol jest dla ludzi mądrych.

Oczywiście jest też więcej powiedzeń, sentencji na temat alkoholu, patrz wódki.

Jednak ewidentnie sprawdza się to powiedzenie, które wyżej przytoczyłem.

Niestety alkohol, tak jak i inne używki – zresztą nie tylko używki prowadzą do uzależnienia. A od tego już prosta droga do … rozpadów związków, wszelkiego rodzaju nieszczęść, jak choćby tych, które dotykają dzieci alkoholików.

Jednak nie o tym chciałem tutaj pisać. Jest to bardzo poważny problem społeczny, który mało obchodzi miejscowych watażków – patrz władze dzielnic, miast i gmin naszego kraju. Poświęcono mu wiele miejsca na łamach specjalistycznych periodyków czy książek.

Sprawa, o której chcę pisać dotyczy niezmiennie zakłócania ciszy nocnej przez tzw. drobnych pijaczków, meneli i różnej maści pętaków, którzy wzięli się nie wiadomo skąd. Obce im są zasady współżycia ludzi na małej przestrzeni zabudowanej licznymi budynkami jakimi są miasta. Rzecz nie dotyczy tylko naszego kraju. Tak zapewne jest na całym świecie. Jednak na całym świecie zapewne całonocne sklepy i knajpy usytuowane są w centrach, czy na obszarach zabudowanych, z góry „przeznaczonych” a raczej skazanych na nocne balangi, nocne pijackie śpiewy i awantury. Nikt tam się zapewne nie przejmuje tym całym bajzlem, bo albo na obszarach tych zazwyczaj usytuowane są budynki tzw. biurowo – biznesowej infrastruktury albo totalnej biedoty.

U nas nie ma znaczenia, czy jest to centrum, czy gęsto zasiedlone miejsce budynkami, gdzie mieszkają ludzie idący rano do pracy, rodziny z małymi dziećmi lub zmęczeni życiem emeryci.

Władze dzielnic, miast, gmin wydają zezwolenia na działalność sklepów całodobowych i knajp, gdzie tylko można. Dla nich nie liczy się dobro tysiąca, dwóch czy dziesięciu tysięcy mieszkańców. Dla nich liczy się „kasa”. Mają w głębokim poważaniu, że kilku miejscowych czy przyjezdnych pijaczków musi wyżyć się w nocy. Szczególnie jest to dotkliwe latem, gdy często w nocy temperatura w rozgrzanym w ciągu dnia słońcem mieście sięga 25 – 28 stopni. A jak wszyscy wiemy ostatnio lata mamy gorące, często dzienna temperatura w słońcu sięga 45 – 50 stopni.

Przykładów miejsc, gdzie mamy do czynienia z „mądrością”, a raczej chciwością, partykularnymi interesami, kolesiostwem władz lokalnych jest mnóstwo a już na warszawskim Grochowie, to ma wymiar wręcz kosmiczny. Jak pisałem w jednym ze swoich felietonów na jednej z ulic, na odcinku około 100 metrów usytuowane są trzy, dokładnie trzy sklepy z alkoholem, w tym jeden całodobowy. Wszystkie oczywiście w gęstej miejskiej zabudowie, w budynkach mieszkalnych.

Aby dodać pikanterii zjawisku niedaleko są trzy szkoły, podstawowa i dwie szkoły średnie.

Aha zapomniałbym. Tylko jeden z tych sklepów – istniejący od wielu lat – ma w miarę normalne ceny alkoholi wysokogatunkowych. W tym nocnym alkohole z wyższej półki, np., lepsze wina, whisky, czy burbon mają ceny, które trzeźwego zwalają z nóg. Cóż jest z tego pożytek nie trzeba kupować alkoholu, człowiek na sam widok ceny już ma dosyć

I jest fajnie. Pijaczki mają swoje sklepiki. Wszyscy poza mieszkańcami okolicznych budynków są szczęśliwi: włodarze dzielnic, gmin, miłośnicy tanich alkoholi, którzy spożywają je zazwyczaj w okolicznych parkach, na placach przed budynkami mieszkalnymi, na przystankach komunikacji miejskiej.

Na koniec przypomnę, że jesteśmy w czołówce ilości spożytego alkoholu na mieszkańca kraju w tym w czołówce najbardziej rozpitej młodzieży, ba nawet dzieci.

A tym czasem interes kwitnie, pijaczki mają się dobrze, złotówki płyną do kasy miejskiej. Czyli pewne kręgi społeczne są zadowolone.

Czy jednak przynosi to pożytek społeczeństwu i kształtowaniu właściwych postaw młodych Polaków oraz chroni nas przed wzrostem uzależnionych od alkoholu?

MZR