Views: 29
Wróciłem do życia. Przekonałem się któryś raz. Mogę liczyć na co wybranych starszych, ale nigdy sic na rówieśników. Przykra bolesna prawda.
Od powrotu, po moim rozwodzie słyszę tak bardzo często:
„będzie dobrze … mężczyźni pieszczą się ze swoim zdrowiem … nie przejmuj się, praca czeka … twoim obowiązkiem jest praca … obowiązuje ciebie jeden za wszystkich … chodzisz i nic nie robisz … „
Gdy nieśmiało mówiłem, że … usprawiedliwiano się, że to są żarty. Żarty, na których się nie znam.
Wracam do życia po raz drugi. Nie będę pisał, ile osób za każdym moim pobytem w szpitalu, zapytało o mój stan zdrowia. Napiszę tylko że moim obowiązkiem było poinformować w pracy. gdzie jestem. Że to … To mój obowiązek poinformować czego potrzebuję …
Jeżeli tego nie zrobię to nikt się mną nie będzie interesował.
Co to oznacza, że respirator oddychał za mnie. Co to znaczy, że nie miałem ładowarki do telefonu w szpitalu.
Inni chorują dużo ciężej. Straciłem rodzicielkę, usłyszałem będzie dobrze. Przeszedłem
zawał, będzie dobrze. Jesteś ze swoimi lotnikami, niech się oni tobą zajmują.
xxxxxxxxxxxxxxxxxx
Nie wiem, może się mylę. Każdy na początku Nowego Roku planuje. Później życie to weryfikuje. Nie planowałem m. in., tego, że spędzę Święta w szpitalu. Jak też tego, że w czasie nieobecności w domu złoży wizytę Policja i Straż Pożarna. Tym sposobem zacznę rok wydatkami.
W starym roku nie doczekałem się kilku telefonów. Przestałem czekać – planować, że odezwą się w nowym. Czas zweryfikował bardzo mocno przyjaźnie. Wiem o wiem na kogo mogę liczyć.
Na marginesie nie dostałem odpowiedzi na wiele wysłanych pocztą elektroniczną wiadomości. Usłyszałem, że nie piszę i nie telefonuję. Dlaczego się nie odzywam. Przecież moi „przyjaciele” nie wiedzą co się ze mną dzieje. Usłyszałem wiele cennych „inaczej” rad. Jak też pytanie, gdzie i z kim bawię się w sylwestra.
Coś tam przez dobę, dwie pod respiratorem się „przepaliło”. Nic tego nie zastąpi. Cóż zdrowia nikt nie zwróci. „Przyjaciele” diagnozują mój stan, oni „wiedzieli” co mi jest. Tylko dla mego dobra milczeli. Teraz akcentują swoją przyjaźń.
Dlaczego poddaję to pod wątpliwość. Deklarują swoją przyjaźń. Wiem jak ta sic wygląda z ich strony. Mam się oszczędzać, ale trzeba to i to wykonać, bo ktoś
komuś wyżej obiecał. Ile was do pracy? Czy się nie znam na żartach … o taki dowcip, że X chodzi mówiąc o moim nieróbstwie, czy Y że pewnie sobie załatwiłem pobyt w szpitalu … bez komentarza to zostawię.
Powtarzam się? Zgoda. Wiem jednak, że czas wybrać milczenie. Nie będę pisał i nie będę telefonował. Po co mam przyjacielowi zabierać czas.
Życzę więc wszystkim zdrowia i przyjaciół, którzy nie zawiodą w domu i w zagrodzie. Podzielą Twój smutek i radość.
Podsumowanie
Rzecz jasna, że pewne treści są zrozumiałe tylko dla wybranych. Ktoś sic kto był mi najbliższy i bliski powinien być adresatem tego co na pisałem. I to, dlaczego tak bardzo związałem się z lotnictwem.
Rozumiesz mnie. Kto inny powinien być adresatem. Tak. Podzieliłem się z Tobą swoimi uwagami. Rozumiesz mnie. Przychodzą takie chwile, że muszę to z siebie wyrzucić. Co mnie cieszy a co smuci. Wiem i to bardzo dobrze, że Ty masz kłopoty. Nie dzielisz się nimi. Próbowałem wiele swoich trosk zostawić sobie. Jak postąpili bliscy i najbliżsi a jaki był dla mnie finał?
Muszę komuś zaufać. Podobno żyję między ludźmi. Nie mam warunków spadania na cztery łapy. Kto by się nimi zajął? Potrafisz to zrozumieć. Zrozumieć, ile razy ufałem i czym się to skończyło.
Tak, w starym roku ktoś zapewniał o przyjaźni. Życie już w nowym roku to zweryfikowało. Co? To, że nic z mego sic milczenia nie rozumie. Powtarza dalej pewne słowa. Nie zrozumiał czy udał, że nie rozumie.
Często porównuję co robię do latania w SAR Rescue i służby w Operation TWR.
No tak, powinien wszystkich powiadomić co – jak. Tłumaczyłem w jakim byłem stanie. Wróciłem za … biurko a ta osoba … . Bardzo dobrze się tego domyślasz co powiedział. Łatwo przychodzi mi doradzić postępowanie i przypomnienie o zdrowiu a chwilę po … . Słyszę o tym, że wiele osób martwiło się, ale czy do tego trzeba było wezwać 112 – 997 & 998?
Ktoś inny w trosce zaczął od telefonu do szpitali i wszystko ustalił.
Gdy byłem poprzednio w szpitalu Przyjaciel nie odsyłał mnie do komunikacji masowej, gdy znał moje położenie. Zapytał tylko, o której ma przyjechać. Jechał z daleka. Działał. Na to nie było i nie stać tych, z którymi jestem teraz przez osiem godzin w pracy.
Jak wyżej postanowiłem.
Nie będę prosił o pomoc.
Czego w życiu żałuję? Tego, że późno trafiłem do lotnictwa i w pewnych kwestiach dalej mimo upływu lat pozostaję nieśmiałym chłopcem.
Konrad R.