Views: 21
Od przeszło pół wieku uczęszczam na spacery z moimi psami. Ostatnie ok. 20 lat po zielonych terenach Grochowa: Błonia, skwery, parki.
Obserwuje zachowanie mieszkańców, szczególnie tych osiadłych w stolicy w ostatnich 30 latach.
Otóż we wspomnianym okresie nasiliło się pewne zjawisko, które było wcześniej nie spotykane a jeśli już to marginalnie.
Coraz częściej spotykam sterty pieczywa, często w całości porzuconego na trawnikach, nie tylko parków i większych skwerów, ale też na okolicznych trawnikach, w pobliżu budynków mieszkalnych a nawet przystanków komunikacji miejskiej.
Jest tego taka ilość, że zjawisko to zatrważa mnie i wzmaga wydzielanie adrenaliny powodujące negatywne emocje.
Jestem mieszczuchem, jednak znam z bezpośredniego, praktycznego okraszonego potem i zmęczeniem, wieloletniego doświadczenia związanego z pracą na roli. Nie obce mi są trud rolniczy, dbałość o uprawy i każde zbierane ziarno. Przez lata doświadczyłem tego trudu u przyjaciół, pracując wraz z nimi przy żniwach (pracach polowych, pracach w obrębie gospodarstwa, itd.)
Znam podejście polskiego, rolnika (tego prawdziwego) i jego szacunek do chleba, tym bardziej dziwi mnie obecna sytuacja. Wszak duże miasta składają się z potomków tychże, ciężko pracujących na roli ludzi. Ludzi dzięki, którym mamy na naszym stole codziennie pieczywo w różnorodnej postaci.
Szacunek do chleba ojców, dziadów, pradziadów wspomnianych wyżej był przeogromny. Tym bardziej jestem w szoku, że zjawisko nasila się.
Ba ostatnio nawet spotkałem się ze zjawiskiem wyrzucania chleba do śmietników.
Po świętach, szczególnie Wielkanocnych widuję na pobliskim skwerze wyrzucone całe bochenki chleba, ciasta, ciasteczka.
Mnie i moją żonę od dziecka nauczono szacunku dla chleba. Nie wyobrażam sobie, abym mógł wyrzucić pieczywo, ot tak.
Zazwyczaj ze starszego chleba robimy grzanki, odświeżamy na patelni. Bułki, jeśli już nam jakieś zostaną suszymy do kotletów. Często też pieczemy własny chleb.
Coraz częściej zastanawiam się, czy zwykły chleb nie jest w naszym kraju zbyt tani, bo pieczywo tzw. słodkie już dawno osiągnęło ceny przyprawiające o ból głowy. Może, gdyby chleb i bułki podrożały zmusiłoby to niektórych do szanowania nie tyle pieczywa, ile własnych pieniędzy.
Poniżej przedstawiam portal „Rolniczego Magazynu Elektronicznego”. Na jego łamach możemy przeczytać artykuł, w którym znajdziecie, to co ja sam zapewne napisałbym tutaj.
https://rme.cbr.net.pl/index.php/archiwu…ji-ludowej
I jeszcze na koniec zacytuję kilka słów z innego portalu:
„Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba….
Tęskno mi, Panie…”
„O polskim stosunku do chleba pisał XIX-wieczny poeta Cyprian Kamil Norwid, oddając w piękny, ale i niezwykle celny sposób szacunek, jakim nad Wisłą obdarzało się tą bez wątpienia najważniejszą strawę.
Niewiele się zresztą pod tym względem w Polsce zmieniło od czasów, w których tęsknił za Ojczyzną ten niezwykły, cytowany wyżej autor. Wciąż w naszym kraju, mimo dekad rządów antykatolickich komunistów oraz postępującej i zatruwającej polskie serca laicyzacji, miliony z nas rozpoczynają krojenie nowego bochenka od uczynienia na nim nożem znaku krzyża, zaś ludzie samodzielnie piekący chleb częstokroć na niewypieczonym jeszcze cieście czynią symbol zbawiennej męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wiele milionów Polaków wciąż kultywuje też piękny zwyczaj całowania chleba, który wypadł im z ręki na ziemię.
Dlaczego?
Otóż zostaliśmy w szacunku do chleba wychowani. Szanując chleb szanujemy jednak nie tylko sam bochenek czy pracę rolnika, młynarza, piekarza, dostawcy i sprzedawcy, ale również – co ważniejsze – oddajemy cześć Stwórcy, dzięki któremu mamy wszystko, w tym ten ważny pokarm.”
Powyższy cytat z: https://www.pch24.pl/chleb-nasz-powszedn…z6V4TDjaGu
Powyższe słowa kierowałbym do tych, którzy nasz chleb powszedni marnotrawią, wyrzucają.