Views: 11

1 X 1944 niedziela. Imieniny Teresy, Danuty.
Wschód słońca 6.53, zachód 18.30, średnia temperatura powietrza 11 °C, rano słonecznie później pochmurno.

Pierwszy dzień rozejmu.

1 października, podczas zawieszenia broni Śródmieście zaledwie 8 tys. osób decyduję się opuścić Warszawę. Liczbę ludności podlegającej ewakuacji strona niemiecka określa na 200 do 250 tys.

Wobec beznadziejnej sytuacji po upadku Mokotowa i Żoliborza oraz w braku jakiejkolwiek realnej pomocy, Komenda Główna AK i Delegatura Rządu decydują się kontynuować rozmowy kapitulacyjne.

Gen. Tadeusz Komorowski „Bór”, spośród oficerów sztabu KG AK wyznacza komisję do prowadzenia rokowań kapitulacyjnych. W jej skład wchodzą: przewodniczący – płk dypl. Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, ppłk dypl. Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”, ppłk Franciszek Herman „Bogusławski” i kpt. Alfred Korczyński „Sas” – tłumacz. W nocy opracowany zostaje, z udziałem gen. Antoniego Chruściela „Montera”, polski projekt umowy o zaprzestaniu działań bojowych w Warszawie. Ma on stanowić podstawę do rozmów ze stroną niemiecką. Po godz. 19, po upłynięciu terminu rozejmu, Niemcy ze zdwojoną siłą wznawiają gwałtowny ostrzał artyleryjski Śródmieścia. Z różnym nasileniem trwa do godziny 5:00 następnego dnia. Żołnierze Armii Krajowej przygotowują się do kapitulacji.

Dzień upływa na reperowaniu zniszczonych mundurów, poszukiwaniu ciepłej odzieży, ukrywaniu części broni, archiwów i szukaniu bliskich.

Ukazuje się ostatni znany numer pisma „Walka. Warszawski Głos Narodowy”.

Mieszkańcy Warszawy zwlekają z decyzją o opuszczeniu miasta. W „Tygodniku Warszawskim” w 1947 roku tak wspomina ten dzień poeta Jerzy Braun:
„Gdy zapadła nad miastem śmiertelna cisza znamionująca początek zawieszenia broni, tłumy wyległy na ulice.
Dziwne to było uczucie: iść swobodnie, bez ostrzału przez „pola śmierci”, po których dotąd tańczyły kule karabinowe, wzniecały ciemną kurzawę pociski granatników. […]”