Views: 18
Dom, jak wiele innych a właściwie blok mieszkalny – centrum Grochowa. Budynek z lat 90, część lokali wynajmowana. Jak widać nowobogaccy kupili sobie lokale mieszkalne i teraz jak to się mówi kolokwialnie „koszą kasę”.
Generalnie w budynku nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Jest w miarę cicho, mieszkańcy to ludzie o miłym usposobieniu. Zdarzają się jednak wyjątki. W związku właśnie z tymi „wyjątkami”, które uprzykrzają życie spokojnych właścicieli mieszkań i spółdzielców przed około rokiem tzw. grupa inicjatywna próbowała nakłonić administrację – zlokalizowaną przy jednej z większych ulic Grochowa, ulicy Waszyngtona – do założenia monitoringu. Niestety pomysł nie został przeforsowany. Nie będę rozwodził się z jakiego powodu.
Pytanie skąd pomysł założenia monitoringu w budynki, w którym zbyt wiele złego nie dzieję się.
Głównym i generalnym powodem były pojawiające się co jakiś czas uszkodzenia w budynku i przed nim, o charakterze nazywanym niegdyś wandalizmem.
Od co najmniej kilku lat na skrzynkach pocztowych – klatka środkowa i plac przed budynkiem pojawiają się puste butelki po piwie, wódce. Zdarza się coraz częściej, że dochodzi do uszkodzenia samochodów stojących przed wejściami do klatek schodowych. Winda w klatce środkowej budynku wielokrotnie była zanieczyszczona, ściany windy pomalowane farbą. Kolejna sytuacja. W noc sylwestrową z 2020 na 2021 jednemu z sąsiadów zerwano tablice rejestracyjne. Oczywiście sprawca nieznany.
Jesienią 2021, po raz kolejny w historii tego budynku, doszło do stłuczenia szyby w gablocie wiszącej w przedsionku jednej z klatek schodowych. Miesiąc wcześniej ktoś uszkodził wewnętrzne drzwi wejściowe na środkową klatkę schodową. Drzwi wymagały gruntownej naprawy. Takich sytuacji ostatnio można wymieniać więcej.
Na dzień przed Wigilią 2021 roku, po raz kolejny, zliczyć zresztą to trudno, stłuczona butelka piwa, na parterze, tuż przed wejściem do windy.
Kolejna przypadki głupoty, braku jakiejkolwiek refleksji to:
Nagminne obijanie piłką futbolową drzwi garażu przy środkowej klatce schodowej. Trwa to już kilka lat. Na murze wisi tabliczka z napisem „Zakaz gry w piłkę” (inicjatywa jednej z mieszkanek budynku, wcześniej inicjatorki wielu cennych remontów, inwestycji w budynku). Mieszkańcy lokali zlokalizowanych na parterze cierpią z tego powodu. O odchodach psów wypuszczanych luzem na trawniku przed posesją nie wspominam. Stoją dwie tabliczki, aby sprzątać po swoim psie (inicjatywa jednej z mieszkanek budynku). Należy też wspomnieć o nagminnym wypuszczaniu z mieszkań kota, kotów załatwiających swoje potrzeby na klatce, często przed drzwiami sąsiadów.
I z ostatnia kwestia. Od pewnego czasu zapada się, dosłownie plac przed budynkiem. W wielu miejscach asfalt jest zapadnięty, popękany. Od kilku dni niemal na środku posesji straszy duże zapadlisko w asfalcie, zabezpieczone prowizorycznie przez gospodarza budynku. Zero reakcji mieszkańców, jak też spółdzielni mieszkaniowej. Nawiasem mówiąc jednej z gorszej w Warszawie.
Osoby, które przyczyniły się do wielu korzystnych zmian na terenie posesji (ogrodzenie) i w budynku (wymiana wind, oświetlenie tzw. na ruch na klatkach schodowych, wymiana c.o., naprawa dachu, itd.) już dawno zaprzestały jakichkolwiek działań na rzecz budynku i mieszkańców, również w kwestii niezbyt czytelnego (delikatnie mówiąc) naliczania opłat za c.o., ogrzewanie wody, czy wywozu śmieci – sterty śmieci niemal wysypujące się z przepełnionych pojemników w altanie śmietnikowej to obrazek normalny.
Dlaczego tak się dzieje?
Dlatego, że większości mieszkających i spółdzielnię nie interesuje co dzieje się na terenie posesji i w samym budynku. Przez dużą część mieszkających wysuwane są tylko roszczenia. W ich przekonaniu, przynajmniej tak to wygląda najlepiej, gdyby ktoś inny zajął się sprawą i za nich to załatwił. Wielu z nich potrafi jedynie krytykować i obarczać innych winą za to co ew. złego wydarzy się na terenie posesji. O wynajmujących już nie wspominam, bo to oddzielny rozdział.
Typowy obrazek dla obecnej Warszawy. Gdzie te czasy, gdy klucz zostawiało się pod tzw. słomianką a sąsiedzi wzajemnie sobie pomagali, dbali o infrastrukturę budynku i jego otoczenie.