Views: 4

Magdalena Gross i Gela Seksztajn. Wybitna rzeźbiarka i utalentowana portrecistka

– Chciałam stworzyć sytuację z zoo: pośrodku sali pokazać zwierzęta z rzeźb Magdaleny Gross, którym z boku przyglądać się będą ludzie z portretów Geli Seksztajn. To miała być uchwycona chwila wypoczynku modeli z obrazów, malowanych przez Gelę w getcie – mówiła w Dwójce Agnieszka Bebłowska-Bednarkiewicz o wystawie „Obecność” w warszawskiej Kordegardzie. „Obecność. Magdalena Gross/Gela Seksztajn” to wystawa, która ma przypomnieć szerszej publiczności dzieła znakomitych polskich artystek żydowskiego pochodzenia – rzeźbiarce oraz malarce, którym przyszło tworzyć w czasie II wojny światowej.

– Gela Seksztajn pochodziła z bardzo prostej rodziny – wspominała kuratorka ekspozycji Agnieszka Bebłowska-Bednarkiewicz. – Jej matka umarła, gdy Gela miała 11 lat. Dziewczynka szybko opuściła rodzinny dom i zaczęła pracować, jednocześnie ucząc się. Już wtedy dużo malowała, a jej talent zauważył Israel Joszua Singer, który polecił ją Henrykowi Kunie – wybitnemu rzeźbiarzowi. To on pomógł jej uzyskać stypendium na Krakowskim ASP. Tam intensywnie malowała, jednocześnie pracując w zakładzie fotograficznym. Henryk Kuna to postać, która odegrała istotną rolę także w życiu Magdaleny Gross. Artystka była pod ogromnym wpływem jego twórczości, co przejawiało się w jej wczesnej sztuce. Nie był to jednak jej własny głos i po pewnym czasie porzuciła go, zafascynowana światem fauny. Duży wpływ wywarła na nią znajomość z Janem Żabińskim, dyrektorem Warszawskiego Zoo.

– To zaważyło na jej dalszych losach – podkreśliła Agnieszka Bebłowska-Bednarkiewicz. – Zafascynowała ją ruchliwość ptaków. Jan Żabiński, zainteresowany jej pracą, udostępnił jej miejsce na wybiegach, dzięki czemu mogła być jeszcze bliżej zwierząt. Dyrektor zoo także służył jej radą, jeśli chodzi o budowę ptaków. Ta znajomość zaważyła na życiu Magdaleny, dlatego że w 1939 roku to właśnie Żabińscy udzielili jej schronienia w swojej willi w ogrodzie zoologicznym. Magdalena Gross przeżyła wojnę dzięki pomocy właścicieli Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. Jednak Gela Seksztajn prawdopodobnie zginęła w warszawskim getcie. – Wiemy, że do czasu wybuchu powstania była tam ze swoim mężem i malutką córeczką. Natomiast co się stało później, gdzie została zabita – tego nie wiemy – mówiła kuratorka wystawy. Zdradziła, że portrety, namalowane przez artystkę, przetrwały szczęśliwym trafem wyłącznie dzięki jej mężowi Izaakowi Lichtensztajnowi.

– Izaak miał do dyspozycji skrzynkę, do której włożył 309 prac swojej żony, swój testament, testament Geli oraz jej krótką autobiografię i zdjęcia. Ukrył to w 1942 roku, a skrzynka została wydobyta w 1946. Trzymanie w ziemi tak delikatnego materiału, jak papier, spowodowało, że były w bardzo złym stanie, ale dzięki pieczołowitości konserwatorów udało się te materiały odzyskać i dziś, dzięki uprzejmości Archiwum Ringelbluma, możemy pokazać 16 portretów Geli. To wielka rzadkość, bo materiały są bezcenne.Jak zaznaczyła Agnieszka Bebłowska-Bednarkiewicz, wystawa „Obecność…” odkrywa te niezwykłe artystki na nowo, w szczególności Gelę Seksztajn, której twórczość niemalże odeszła w zapomnienie. – Wydaje mi się, że teraz przychodzi jej czas. Pojawiła się książka o jej życiu, Gela pojawia się też w różnych opracowaniach i myślę, że ona powraca w blasku słońca.       
                                                                                        

Materiał oparty na artykule PR2[1]

Artur Różański

[1] https://www.polskieradio.pl/8/410/Artykul/2716638,Magdalena-Gross-i-Gela-Seksztajn-Wybitna-rzeźbiarka-i-utalentowana-portrecistka