Views: 6

To się nawet mnie nie śniło. Co? Że będę mógł rozmawiać z byłymi dowódcami naszego lotnictwa spod znaku Marsa. Nie będzie to dialog obcych a Przyjaciół. Och stopień i wiek jest czymś obcym.
Było za mało czasu żeby móc opowiedzieć co u nas było wczoraj a co dzisiaj. Chodzi o Przyjaciół z PLL LOT. Trochę się zmieniliśmy. Kilku nie żyje a Ci którzy żyją … 

Wszak to moja pierwsza miłość właśnie dzięki mnie sic mogła znaleźć pracę. Trafiła do firmy rozbudowującej i zmieniającej dworzec lotniczy na Okęciu. W 1982 roku trafiłem do IC MON, siedem lat później rozpocząłem przygodę z piórem – nie gdzie indziej tylko w prasie lotniczej. Oczywiści zostałem u spadkobierców Ikara nawet po zmianie pracy … 

Nawet tego „pobyt” w Ciechocinku nie zmienił.

Mundur, ten w moim przypadku jest zbędny. Są tacy, którzy wiedzą, co i jak, gdy o ten chodzi, podobnie ze stopniem. Szkoda, że bliscy i najbliżsi nie chcą tego uznać co jest moim udziałem. Zamiast się cieszyć, wszystko robią żebym nie wierzył w siebie. Przestałem się zastanawiać, dlaczego tak postępują. Jestem próżny, jak słyszę i że się chwalę co to w życiu ja nie zrobiłem.
Ile razy słyszałem – z dala od dowództwa a bliżej kuchni. Po latach samemu będąc tym pierwszym jestem trochę dalej od drugiego. Słyszałem że oficerowie dzielą się na liniowych i bojowych. Liniowi – pracują linijką a bojowi się boją. Hmmm.  

Święta niebawem – życzę Wam w Święta Moc Zdrowia i żeby Prawdziwi Przyjaciele byli nie tylko od Święta.

Pozdrawiam
Konrad R.